Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Czw 11:32, 16 Sie 2018    Temat postu: 123

-Radze sobie lepiej, niz chca - odparla. - Nie jest tu tak zle, skoro dajemy sobie rade. - Zerknela na sufit, dotknela platka ucha, mrugnela. Byli sledzeni; nie kabina do floatingu

-Ciesze sie, ze to slysze.

-Ale oczywiscie sa rzeczy, o ktorych juz wiedza - dodala cichszym glosem. - Opowiem ci o tym, jesli chcesz.

-Oczywiscie, malenka. O wszystkim.

Wbijajac oczy w blat stolu, opowiedziala Mitchowi o grupach liczacych od dwadziesciorga do trzydziesciorga dzieci, ktore nazywaly demami.

-To znaczy "lud" - wyjasnila. - W demach jestesmy jak siostry. Nie chca jednak, aby chlopcy spali w tych samych rewirach, tych samych barakach. Musimy wiec nocami spiewac ponad drutami i w ten sposob wlaczac chlopcow do naszych demow.

-Przypuszczalnie tak jest lepiej - powiedzial Mitch. Uniosl jedna brew i zacisnal usta.

Stella pokrecila glowa.

-Nic nie rozumieja. Dem jest jak wielka rodzina. Pomagamy sobie. Rozmawiamy, rozwiazujemy problemy i przerywamy spory. Jestesmy bardzo madrzy, kiedy jestesmy w demie. Czujemy sie razem tak dobrze. Moze to vacu warszawa


Mitch odchylil sie do tylu, kiedy jego corka nagle przemowila dwoma glosami jednoczesnie:

-Musimy byc razem/Jestesmy zdrowsi razem

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group